środa, 13 lutego 2013

5. Jak sobie radzić z życiem i polubić poniedziałki?


Kiedy jest już po weekendzie i kończy się niedziela…  Mało kto lubi tę perspektywę. Staje się jasne, że w poniedziałek rano znów nie będzie można się wyspać. I pewnie znów ucieknie Ci sprzed nosa autobus do firmy – jeśli w ogóle masz jeszcze jakąś firmę, do której trzeba się spieszyć. Ech…

Jak dobrze zacząć tydzień i nie zafundować sobie ponurego, pięciodniowego doła??? Wpadłam na to przypadkiem, któregoś poniedziałkowego poranka. Z pośpiechu nie włączyłam radia, więc samo z siebie uruchomiło mi się myślenie:) I tup, tup: wskoczyła mi do głowy myśl przednia, choć całkiem w gruncie rzeczy banalna: wszystko płynie, panta rei, rei panta  itede, a w związku z tym co? W związku z tym jest absolutnie pewne, że już niedługo a nawet całkiem niedługo, bo już za cztery dni przyjdzie co? Piątek przyjdzie. Piątek mój ulubiony, kiedy można będzie siedzieć do nocy w sieci, nie martwiąc się o to, że rano trzeba się zrywać.

Więc teraz w każdy kolejny niedzielny wieczór przypominam sobie o tym odkryciu, a w każdy poniedziałkowy poranek mówię do siebie w myślach głosem czułym i aksamitnym: nie martw się, już niedługo znów będzie piątek.

I, co najważniejsze:  on zawsze przychodzi!

(Ten krótki tekst to aneks do książki, pod hasłem: Świat wariuje? –  Zróbmy sobie nowy! )

Anna Mieszczanek
klinikarelacji.eu
facebook.com/klinikarelacji


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz