To jest ciekawe.
W pojedynkę funkcjonujemy często jak Prawdziwa Królowa i Prawdziwy
Król. Królowa i Król swojego kawałka świata, rzecz jasna.
O tym kawałku świata
decydujemy, nad tym kawałkiem świata mamy jaką-taką kontrolę, na ten kawałek
świata mamy większy czy mniejszy wpływ. I dobrze nam z tym.
Kiedy zamieniamy bycie pojedynczo na bycie w Relacji, dzieją się
często jakieś złe czary mary – a Królowa i Król abdykują niepostrzeżenie ze
swoich pozycji.
Królowej nagle zaczyna
się wydawać, że tylko Król potrafi i musi zapewnić jej prawdziwe poczucie jej
własnej wartości – bez tego Królowa zginie marnie. Król wstaje któregoś ranka z
niejasną ale i przemożną intuicją, że tylko Królowa może i musi wydać mu certyfikat jego własnej ważności –
bez tego będzie kompletnie nieszczęśliwy i jak wyżej, czyli zginie marnie.
Przedtem każde z nich żyło tak, jakby wszystko z każdym z
nich było w porządku. (No, w każdym razie
tak to wyglądało na zewnątrz, bo co tam było pod spodem, to całkiem inna
historia.)
Teraz – wydaje się i Królowej i Królowi, że tylko ta Druga Osoba może zaprowadzić porządek,
ład i poczucie sensu w ich wspólnym kawałku świata. A jak tego nie zrobi, to co jest? Dramat,
pretensje, krzyki albo łzy, fochy albo trzaskanie drzwiami.
A gdyby nagle zjawiła się Dobra Wróżka i podsunęła Królowej i
Królowi – obojgu, przypominam, w stanie
chwilowej abdykacji - jedno, proste w sumie, ćwiczenie?
Ćwiczenie, które pozwoliłoby obojgu z powrotem panować
nad własnym życiem i nie zamęczać drugiej osoby?
OK, mogę wystąpić w roli Dobrej Wróżki i podesłać ćwiczenie
zainteresowanym. Trzeba mi tylko wysłać wiadomość
na FB, na stronie: www.facebook.com/klinikarelacji
Raz zrobione – nie zadziała.
Zrobione drugi raz – też nie jestem pewna ale może…?
Po trzecim razie: oczekujcie miłych niespodzianek! : ))
(Potem można nawet przekazać ćwiczenie jakiejś zaprzyjaźnionej Królewskiej Parze, która chwilowo wzięła i abdykowała. Może i dla nich będzie jak znalazł?)
Anna Mieszczanek
www.klinikarelacji.eu
www.facebook.com/klinikarelacji