środa, 12 października 2011

4. Relacje: czy widziałeś kto siedzi pod stołem?

Jedno do czegoś przekonuje, drugie mówi „ale przecież...”, trzy obroty tego dialogu i  dramat za drzwiami. Puk, puk… proszę, otwarte:)

Znasz to, prawda? 
Przekonujesz i przekonujesz, wymyślasz argumenty i wymyślasz – a po drugiej stronie w kółko to samo: „ale przecież…” i „ale przecież…” W końcu argumentów Ci już nie starcza – no bo kto to umie tak wymyślać je w nieskonczoność.

A tu wcale nie o argumenty chodzi.
Tylko o to, co jest pod stołem.

Pod stołem siedzi bowiem – na pewno możesz to sobie wyobrazić – para Osobników, która długo pobierała nauki od suflera w teatrze i opanowała do perfekcji sztukę podpowiadania. I dialog na cztery osoby toczy się na przyklad tak:

Ty: Przejedźmy się rowerami, jeszcze ciepło, będzie świetnie
Partnerka-Partner: Ale przecież mieliśmy sprzątać piwnicę.

Twój sufler zaczyna: Oho, uważaj, zaraz się okaże, że jesteś bałaganiarz i nigdy po sobie nie sprzątasz, uważaj…

Ty: (trochę zaniepokojony) No tak, piwnica jest ważna, ale zobacz, jeszcze mamy ostatnie ciepłe dni tej jesieni. Zdążymy jeszcze z piwnicą…

Ten Drugi Sufler : No tak, zawsze jak się na cos umówi to się potem wykręca. W ogóle nie rozumie, że tę piwnice trzeba posprzątać, bo rodzice chcą tam wstawić przetwory na zimę, Jak tak można nie rozumieć…

Partnerka-Partner: (czerwona lampka już jej się pali, zaczyna być urażona) Ale  przecież obiecaliśmy rodzicom, że będą mogli te przetwory wstawić. Trzeba się będzie na nowo umawiać? Oni już to maja zapakowane!

Twój sufler: No tak, rodzice zawsze są najważniejsi, ja się w ogóle nie liczę!

Ty: (chyba już zły) Oj tam, ty zawsze z tymi rodzicami wyjedziesz. Przecież nic się nie stanie jak się umówimy na inny dzien. No przecież w końcu to tylko słoiki z dżemem. Bez przesady…

Ten Drugi Sufler: Jasne! On się ze mną w ogóle nie liczy. No i mamy nie lubi, zawsze to widziałam -  tylko udawał, że lubi. Tylko udawał, a tak naprawdę ma w nosie moją rodzinę…

Partnerka-Partner: Ale przecież oni się narobili na tej swojej działce, zbierali te owoce, pakowali potem do słoików, ty wiesz ile to roboty jest? Przecież oni to dla nas robią, martwią się o nas, chcą, żeby nam było lżej. A ty co? Nawet nie możesz tego docenić?!!!

Ty (jesteś wściekły i bezradny jednocześnie, więc używasz frazy, która zasługuje na anty-nobla w dziedzinie komunikacji) No ale o co ci chodzi?!*

Partnerka-Partner (chyba jest wściekła,  stoi na razie  z rozdziawioną paszczęką ale zaraz będzie coś krzyczeć):  O co mi chodzi? O co mi chodzi?!!! No jak to o co mi chodzi!!! Chodzi mi o to, że ty zawsze** musisz postawić na swoim i nigdy*** się ze mną nie liczysz. Egoista jesteś! Tylko twoje jest ważne, tak? Ja już nie mam nic do powiedzenia?!!!!

Ty (wściekły jak diabli, masz ochotę rzucić tym, co własnie trzymasz w ręku ale to jest akurat talerz z szarlotką mamy, który złapałeś w odruchu litości dla siebie, więc w sumie szkoda rzucać): Nieprawda! To ty zawsze musisz mieć racje! I nigdy nie możesz zrobić tak jak ja bym chciał!! Mam tego dość!!!

Twój Sufler i Ten Drugi Sufler właśnie wzięli się pod stołem za łby i każdy krzyczy swoje oraz wymierza adekwatne ciosy. W międzyczasie zrobił się wieczór, na dworze zimno, tylko kretyn miałby w taką pogodę ochotę na rower. Piwnica – nie posprzątana, bilans jakby ujemny…


W tym odcinku pomine skomplikowane relacje z Twoimi i Partnera-Partnerki rodzicami. Zdecydowanie zasługują na osobne potraktowanie:)

Zwrócę tylko uwagę na ten interesujący spektakl, który toczy się pod stołem. Widać chyba wyraźnie, że każdy z Suflerów jest najbardziej zajęty Sobą i o Sobie bez przerwy mówi.  Po co ma się zajmować drugim – on jest ważny i już!  No a pod wpływem Suflera każdy z Partnerów także mówi tak naprawdę o sobie.

Mężczyzna z naszego dialogu tak naprawdę nie mówi niczego do Partnerki - mówi o sobie.
Kobieta z dialogu także nie mówi w sumie niczego do Mężczyzny – mówi o sobie.

Owszem, nad stołem  padają różne słowa. Ale nie one są najważniejsze. Prawdę mówiąc, w ogóle nie ma co się w te słowa wsłuchiwać:)
Najważniejsze toczy się pod stołem.

Czy możesz mieć wpływ na to, co pod stołem?
Możesz.
Możesz się wczuwać w drugą osobę, możesz poświęcać czas na to, żeby jak najlepiej rozumieć swoje własne uczucia i potrzeby. Warto.

Ale jak nie masz na to czasu, wystarczy jeśli zapamietasz jedną jedyna rzecz.

Że w kłótni ten drugi nie mówi o Tobie.
Mówi o sobie i czegoś dla siebie potrzebuje.

A Ty możesz mu to po prostu dać. Kropka.
  
xxx
Oj, dziś będą przypisy:
* Fraza Ale o co Ci chodzi zasługuje na osobny odcinek.
** Podobnie fraza Ty zawsze…
 *** No i fraza Ty nigdy…  - też.

cdn…
Anna Mieszczanek
klinikarelacji.eu 
facebook.com/klinikarelacji 

poniedziałek, 26 września 2011

3. Życie w związku: Ratunku, konflikt! Walczysz, uciekasz czy rozwiązujesz?

Wspólne Nowe Pole - to z poprzedniego rozdziału -  akceptowanie różnic, sielanka… No tak, niby proste.  Ale co zrobić, jak On ciągle zostawia w łazience tę odkręcona tubkę z pastą a Ona kupiła kolejnego e-booka na temat zarabiania pieniędzy, chociaż mieliście przecież oszczędzać. Gdzie sielanka? Konflikt jak malowanie. No bo zawsze wtedy, kiedy we Wspólnym Polu pojawiają się  sprzeczne dążenia, oczekiwania, osądy, poglądy  czy wartości, mamy do czynienia z konfliktem.

Po łacinie  conflictus  oznacza zderzenie. (Jak chcesz, zajrzyj do słownika i sobie sprawdź.)  Więc coś się z czymś zderza i nieszczęście gotowe. Chyba, że potraktujesz to jako rzecz najnaturalniejszą w świecie. W końcu elektrony, których nie widzimy, a które nieustannie „pracują” pod powierzchnią zdarzeń, nic tylko zderzają się i zderzają. Cud, że świat jeszcze istnieje, prawda? A jednak istnieje.

Ćwiczenie A: Oglądanie  Jeża

1.
Co właściwie myślisz o konfliktach?  Zapisz trzy słowa, które przychodzą Ci do głowy.

Jakie to słowa? Neutralne? Negatywne? Pozytywne?
Jak myślisz, dlaczego akurat takie przyszły Ci do głowy?
Jakie wspomnienia mogły stać za zapisanymi  słowami?  Może obraz rodzinnej kłótni Taty i Mamy, zakończonej zgodnym zjedzeniem wspólnie upieczonej szarlotki? A może  krzyk pani w szkole, na który nie dało się zareagować, bo łzy zalewały oczy?  
Jak się czujesz z tymi zapisanymi słowami?
Co miałbyś ochotę w związku z nimi zrobić?
Sprawdź: może wciąż  robisz to właśnie, gdy zdarza Ci się znaleźć w konfliktowej sytuacji.

2.
Czy lubisz konfliktowe sytuacje? Czujesz się w nich jak ryba w wodzie, bo wreszcie masz okazję jasno określić własne zdanie, cele, dążenia; możesz wreszcie wykrzyczeć tej okropnej drugiej stronie jaka jest okropna i jak bardzo powinna się zmienić?
A może nie lubisz konfliktów? Może to słowo oznacza dla Ciebie, że trzeba uciekać? Ze związku w ogóle (na przykład w rozwód)  albo przynajmniej ze wspólnego  domu, do którego nagle zaczynasz trafiać późnym wieczorem, bo przecież pracy tyle a też trzeba się wyżalić znajomym na Swoja Drugą Połowę itede.

***
Zwykle reagujemy na konflikt zgodnie z jedną z dwóch podstawowych strategii:
- używamy siły  (psychicznej, wynikającej z rangi albo fizycznej)
- wycofujemy się czyli unikamy.

Jaki jest Twoja strategia reagowania na konflikt?  W czym jesteś Mistrzem?

To ciekawe, że trzeci, chyba najbardziej sensowny sposób podchodzenia do konfliktów  - czyli rozwiązywanie ich – jest najrzadziej spotykany. Widać dla jednych cenna jest  możliwość wykrzyczenia własnych racji, bez oglądania się na konsekwencje, niechby były i najokropniejsze. Dla innych cenna musi być wiara w to, że sprawy niezauważone okażą się nieistniejącymi. Tak czy siak, konflikt zakrzyczany albo „uniknięty” dalej pozostaje konfliktem, tyle  że co nieco uśpionym. Możesz poznać, że nadal jest, tylko przyczaił się troszkę  (żeby odsapnąć),  kiedy nie patrzysz Drugiemu w oczy, unikasz spotkania, plotkujesz i obgadujesz „za plecami”. Znasz to, prawda? No, tak, właśnie to oznacza, że jesteś w konflikcie…

Ćwiczenie B: Dotykanie Jeża
1.
Załóżmy (tylko na chwilę, co Ci szkodzi?), że  nie chcesz już  używać siły w konfliktach ani  nie chcesz ich  unikać. Załóżmy, że chcesz zacząć je rozwiązywać. Co możesz zrobić na początku? Jak nie wiadomo co zrobić, to zawsze warto użyć Swojej Mądrej Głowy. Więc i teraz jej użyj. Pomyśl:

- W jaki sposób Twoje dążenia, interesy, poglądy, wartości, cele mogą różnić się od dążeń, interesów, poglądów, wartości, celów Partnerki -  Partnera? Zapisz to.
- W jaki sposób zwykle radzisz sobie z tymi – naturalnymi – różnicami? Zapisz to.
- Czy dotychczasowy sposób radzenia sobie jest skuteczny? Zapisz to.
- Jakie zmiany należałoby do niego wprowadzić, żeby był skuteczniejszy z Twojego punktu widzenia i z punktu widzenia relacji? Zapisz to.

*** 
I oto – czary mary, prawda? - masz swój pierwszy plan nowego działania w konfliktowych sytuacjach. Żeby Ci się  nie odechciało wprowadzać go w życie, uraczę Cię zaraz zdaniem, świadczącym o tym, że warto zrobić to, co zaplanowałeś. Bo dużo zakrzyczanych, „unikniętych” i uśpionych konfliktów sprawia w końcu, że spotykamy się  oko w oko z kryzysem. Po grecku krisis to moment rozstrzygający, punkt zwrotny, okres przełomu. Prawda, że brzmi groźnie?

cdn…

środa, 21 września 2011

2. Życie w związku: Ta Druga – Ten Drugi

Na początku wydaje Ci się, że to Ta Jedyna – Ten Jedyny. I że siła waszej miłości doprowadzi Was zgodnie do tego miejsca, w którym oboje chcecie się kiedyś znaleźć. Wszystko jedno czy to będzie sielski domek z ogródkiem, wnukami i psem czy rajska plaża z ustawionymi obok siebie dwoma leżakami dla zapatrzonych w siebie, siwowłosych emerytów.

Kiedy jednak minie działanie zakochaniowej chemii * zaraz się okazuje, że Ona chce w życiu być niezwykle niezależna i mieć pełną pasji pracę, a On wolałby mieć koło siebie miłą „kobietę domową”, czekająca z obiadem i gotową zawsze wysłuchać jakim to durniem okazał się dziś znów Jego szef.

A zresztą, nie musi iść o rzeczy aż tak fundamentalne. Starczy, że Ona lubi na śniadanie płatki z jogurtem a On przecież zawsze jadł grzanki z dżemem truskawkowym. Albo że On… a Ona…. (tu, wstaw sobie Drogi Czytelniku tę wersję, którą znasz najlepiej :))

I co wtedy zrobić?

No właśnie: rozmawiać.

Tylko jak?

Taką już mamy naturalną tendencję, żeby myśleć, że Moje jest najlepsze na świecie. A to Inne, to przecież jakieś głupie jest, prawda?
Jak można jeść w kółko  te grzanki i grzanki… ohyda.
Albo: jak można nie chcieć być „kobietą domową”. Przecież to nienormalne…
Twoi Rodzice też tak zresztą uważają. W Twoim rodzinnym  domu było przecież zawsze tak, że wszyscy jedli te cholerne grzanki, których nikt nie lubił i było dobrze nie? …(Albo wpisz tutaj to, co znasz najlepiej…:)

Kiedy więc minęła zakochaniowa chemia, jedyne co masz do powiedzenia swojej Drugiej Połowie to to, że chyba jest nie z tego świata i że w ogóle, jak tak można… Przecież powinna myśleć i czuć jak Ty, lubić to co Ty, nie znosić tego co Ty – tak by było ok, myślisz. Tak, tak, powiedz to Jej czy Jemu – no, tej Swojej Drugiej Połowie, niech wie… Zobaczysz jak się ucieszy… Może zresztą już to znasz?

Koleżanka, czy kolega  którym się pożalisz powie Ci: kup książkę o asertywności albo zapisz się na taki warsztat. No i potem już wywalisz co tylko chcesz…

Książka albo warsztat to dobry pomysł. Ale możesz zrobić coś o wiele prostszego.

Ćwiczenie:
Wasze Własne Pole

1.
Weź okrągłą tacę albo największy jaki znajdziesz w domu, płaski  talerz.  Ustaw tam dwie małe świeczki albo posadź dwa ludziki z Lego, jeśli przechowujesz takie rzeczy w tej mało używanej szufladzie na dole komody.
No i pomyśl: jedna świeczka, czy jeden ludzik to Ty a druga to Twoja Partnerka-Partner.

Jesteście razem we wspólnej przestrzeni, której granice wyznacza ta okrągła taca czy talerz. To pole jest Waszym Wspólnym, Nowym polem Nowej Rodziny czy Nowego Związku. Co myślisz o ty Wspólnym Polu? I jak się czujesz kiedy o nim myślisz?

2.
Jasne, że nie jesteście na świecie sami.  Poza Waszym Nowym Polem - może nawet całkiem blisko - są Wasi Przyjaciele i Znajomi. Także Mama i Tata, Teściowa i Teść stoją sobie  blisko tego Pola ale jednak zawsze poza nim. (No, chyba, że sami próbują się tam wpychać albo może Ty sama – sam tak za nimi tęsknisz, że wciąż ich zapraszasz:))  Więc możesz teraz  poustawiać wokół Waszego Nowego Pola inne świeczki czy ludziki Lego, symbolizujące wszystkie te osoby, które są blisko Was. Ustaw każdego w takiej odległości od Waszego Pola, która wydaje Ci się odpowiadająca  prawdziwej odległości.

3.
Przyjrzyj się temu, co widzisz. Co myślisz o tych poustawianych świeczkach albo ludzikach? Są za daleko, za blisko, w sam raz? Może niektóre wpychają się na siłę do Waszego Nowego Pola? Może chciałbyś coś z tym zrobić? Możesz? Nie możesz? Czy coś Ci przeszkadza w zrobieniu tego? Co?
Jak się czujesz z tym, co jest podczas tego ćwiczenia najwyraźniejsze? Chcesz doświadczać tego uczucia częściej czy może przeciwnie? Może cos zaplanujesz?

4.
Każda z osób stojących poza ale blisko Waszego Nowego Pola ma swoje poglądy, przyzwyczajenia, ulubione nawyki. Część tych nawyków, przyzwyczajeń i poglądów Ty i Partnerka-Partner przejęliście. I to, co Ty przejąłeś, wydaje Ci się  swojskie, znajome, naturalne, Twoje.  A to, co nie Twoje? To wszystko czym nasiąkała w rodzinie i wśród przyjaciół przez lata Partnerka – Partner? No pewnie, że część z tego nawet Ci się podoba. Ale ta reszta? O, nie – myślisz. To głupie i kompletnie nienormalne. A to przecież tylko poglądy, przyzwyczajenia czy nawyki inne niż Twoje.
Tylko tyle. 
Jak Ci jest z ta ostatnia myślą? Jak się z nią czujesz?
Czy ta myśl pomoże Ci w rozmowie?

xxx

Żeby nie zamęczyć Cię skupianiem uwagi na jakichś talerzach czy okrągłych tacach, podsunę Ci jeszcze mądry cytat z książki** Wirginii Satir, amerykańskiej terapeutki rodzinnej: 

"Dwoje ludzi
ü      Dwoje ludzi nigdy nie może myśleć tak samo o wszystkim.
ü      Dwoje ludzi, będących partnerami w związku, nigdy nie może czuć się dokładnie tak samo przez cały czas.
ü      Dwoje ludzi nie może pragnąć zawsze tych samych rzeczy lub zawsze pragnąć ich jednocześnie. Ludzie działają na podstawie różnych rozkładów jazdy. Jesteśmy autonomicznymi, różnymi i niepowtarzalnymi istotami.
ü      Ale jednocześnie jesteśmy uzależnieni od innych. Potrzebujemy ich, aby otrzymywać wiele rzeczy, których pragniemy (lub chcemy, by nie przeszkadzali nam w ich zdobywaniu). Jesteśmy tez uzależnieni od doceniania przez innych naszego istnienia i naszej wartości."

* książka „Anatomia miłości”  Helen E. Fisher
** Wirginia Satir, chyba książka „Rodzina. Tu powstaje człowiek” (jutro sprawdze i napisze dokladniej)


cdn…



p.s.1.
Właściwie to powinnam narysować przy ćwiczeniu jakiś ładny schemat z okrągła taca i ludzikami ale ciągle nie radze sobie z programem od rysowania. Może ktos wrzuci cos w komentarzach a ja potem wkleje do tekstu?

p.s. 2.
No i  jeśli nie chce Ci się już myśleć zajrzyj tu:
http://www.5rytmow.pl/  

wtorek, 20 września 2011

1. Rozmawiać w związku? Jasne, że warto!

Od lat kocham się w starej jak świat grupie  VooVoo, w której, poza geniuszem gitary Wojtkiem Waglewskim, grywał od  początku geniusz saksofonów  Mateusz Pospieszalski i jego brat, geniusz kontrabasu – Janek.  Janek , przeistoczywszy się któregoś roku  w prawicowego publicystę, wypromował, fantastyczne z punktu widzenia społecznej potrzeby, hasło” Warto rozmawiać”.  Ale zapełnił je treścią, która może przyprawić o zawał kogoś, kto rozumie istotę tego dziwnego procesu jakim jest rozmawianie z drugim człowiekiem.

W swoim programie Janek zadbał o to, żeby pomijany często w tak zwanym głównym nurcie mediów głos środowiska patriotyczno-konserwatywnego zaczął wreszcie być słyszalny. I to zadanie się udało: słyszalny się stał.

Żeby jednak doszło do prawdziwego rozmawiania, które istotnie, warto uprawiać, potrzebne było jeszcze coś, czego w telewizyjnym programie zabrakło. Umiejętność wysłuchania Drugiego, do której to prostej czynności potrzebny jest – drobiazg, prawda?  – czas.

W telewizyjnym programie czasu zawsze jest za mało, bo przecież na drugim końcu słuchawki, którą prowadzący ma w uchu, siedzi wydawca, który musi w określonym czasie pokazać widzom reklamy. Jak nie pokaże, to przecież świat się skończy, a konsumenci pozostaną jak dzieci we mgle, bez żadnego rozeznania wśród setek nowych produktów, które, co prawda, wcale nie są im potrzebne ale żywotnie potrzebują ich ci, którzy to wszystko produkują,  prawda?

No i poza tym: jeśli Twój punkt widzenia długo nie był brany pod uwagę – a tak było z punktem widzenia środowisk konserwatywnych w mediach głównego nurtu – jak już nadarzy się okazja, skupiasz się przede wszystkim na tym, żeby powiedzieć wreszcie to, co przez długi czas nie mogło być powiedziane. Słuchanie Drugiego w ogóle nie jest w takiej sytuacji atrakcyjnym pomysłem. Bo jak to? Przecież Ja muszę w końcu powiedzieć swoje i to jest najważniejsze…

Wiesz już dlaczego masz w swoim związku o wiele większą szansę na prawdziwa rozmowę, niż miał ją Janek w programie „Warto rozmawiać”?

Tak: Ty możesz mieć czas. Jeśli, oczywiście, zdecydujesz, że rozmowa z Partnerką – Partnerem jest dla Ciebie naprawdę ważna.

Okazuje się, że czasem warto nie pracować w telewizji: )
cdn…

Anna Mieszczanek
www.klinikarelacji.eu
www.facebook.com/klinikarelacji
 

A jeśli nie chce Ci się już myśleć i wolałbys po prostu potańczyć:))), zajrzyj tu:
http://www.5rytmow.pl/