Wspólne Nowe Pole - to z poprzedniego rozdziału - akceptowanie różnic, sielanka… No tak, niby proste. Ale co zrobić, jak On ciągle zostawia w łazience tę odkręcona tubkę z pastą a Ona kupiła kolejnego e-booka na temat zarabiania pieniędzy, chociaż mieliście przecież oszczędzać. Gdzie sielanka? Konflikt jak malowanie. No bo zawsze wtedy, kiedy we Wspólnym Polu pojawiają się sprzeczne dążenia, oczekiwania, osądy, poglądy czy wartości, mamy do czynienia z konfliktem.
Po łacinie conflictus oznacza zderzenie. (Jak chcesz, zajrzyj do słownika i sobie sprawdź.) Więc coś się z czymś zderza i nieszczęście gotowe. Chyba, że potraktujesz to jako rzecz najnaturalniejszą w świecie. W końcu elektrony, których nie widzimy, a które nieustannie „pracują” pod powierzchnią zdarzeń, nic tylko zderzają się i zderzają. Cud, że świat jeszcze istnieje, prawda? A jednak istnieje.
Ćwiczenie A: Oglądanie Jeża
1.
Co właściwie myślisz o konfliktach? Zapisz trzy słowa, które przychodzą Ci do głowy.
Jakie to słowa? Neutralne? Negatywne? Pozytywne?
Jak myślisz, dlaczego akurat takie przyszły Ci do głowy?
Jakie wspomnienia mogły stać za zapisanymi słowami? Może obraz rodzinnej kłótni Taty i Mamy, zakończonej zgodnym zjedzeniem wspólnie upieczonej szarlotki? A może krzyk pani w szkole, na który nie dało się zareagować, bo łzy zalewały oczy?
Jak się czujesz z tymi zapisanymi słowami?
Co miałbyś ochotę w związku z nimi zrobić?
Sprawdź: może wciąż robisz to właśnie, gdy zdarza Ci się znaleźć w konfliktowej sytuacji.
2.
Czy lubisz konfliktowe sytuacje? Czujesz się w nich jak ryba w wodzie, bo wreszcie masz okazję jasno określić własne zdanie, cele, dążenia; możesz wreszcie wykrzyczeć tej okropnej drugiej stronie jaka jest okropna i jak bardzo powinna się zmienić?
A może nie lubisz konfliktów? Może to słowo oznacza dla Ciebie, że trzeba uciekać? Ze związku w ogóle (na przykład w rozwód) albo przynajmniej ze wspólnego domu, do którego nagle zaczynasz trafiać późnym wieczorem, bo przecież pracy tyle a też trzeba się wyżalić znajomym na Swoja Drugą Połowę itede.
***
Zwykle reagujemy na konflikt zgodnie z jedną z dwóch podstawowych strategii:
- używamy siły (psychicznej, wynikającej z rangi albo fizycznej)
- wycofujemy się czyli unikamy.
Jaki jest Twoja strategia reagowania na konflikt? W czym jesteś Mistrzem?
To ciekawe, że trzeci, chyba najbardziej sensowny sposób podchodzenia do konfliktów - czyli rozwiązywanie ich – jest najrzadziej spotykany. Widać dla jednych cenna jest możliwość wykrzyczenia własnych racji, bez oglądania się na konsekwencje, niechby były i najokropniejsze. Dla innych cenna musi być wiara w to, że sprawy niezauważone okażą się nieistniejącymi. Tak czy siak, konflikt zakrzyczany albo „uniknięty” dalej pozostaje konfliktem, tyle że co nieco uśpionym. Możesz poznać, że nadal jest, tylko przyczaił się troszkę (żeby odsapnąć), kiedy nie patrzysz Drugiemu w oczy, unikasz spotkania, plotkujesz i obgadujesz „za plecami”. Znasz to, prawda? No, tak, właśnie to oznacza, że jesteś w konflikcie…
Ćwiczenie B: Dotykanie Jeża
1.
Załóżmy (tylko na chwilę, co Ci szkodzi?), że nie chcesz już używać siły w konfliktach ani nie chcesz ich unikać. Załóżmy, że chcesz zacząć je rozwiązywać. Co możesz zrobić na początku? Jak nie wiadomo co zrobić, to zawsze warto użyć Swojej Mądrej Głowy. Więc i teraz jej użyj. Pomyśl:
- W jaki sposób Twoje dążenia, interesy, poglądy, wartości, cele mogą różnić się od dążeń, interesów, poglądów, wartości, celów Partnerki - Partnera? Zapisz to.
- W jaki sposób zwykle radzisz sobie z tymi – naturalnymi – różnicami? Zapisz to.
- Czy dotychczasowy sposób radzenia sobie jest skuteczny? Zapisz to.
- Jakie zmiany należałoby do niego wprowadzić, żeby był skuteczniejszy z Twojego punktu widzenia i z punktu widzenia relacji? Zapisz to.
***
I oto – czary mary, prawda? - masz swój pierwszy plan nowego działania w konfliktowych sytuacjach. Żeby Ci się nie odechciało wprowadzać go w życie, uraczę Cię zaraz zdaniem, świadczącym o tym, że warto zrobić to, co zaplanowałeś. Bo dużo zakrzyczanych, „unikniętych” i uśpionych konfliktów sprawia w końcu, że spotykamy się oko w oko z kryzysem. Po grecku krisis to moment rozstrzygający, punkt zwrotny, okres przełomu. Prawda, że brzmi groźnie?
cdn…